W Onslow spędziliśmy pięć dni, leniuchując ponad miarę. Plaże nie są tak piękne, jak w Exmouth, czy Coral Bay, ale spędziliśmy z Szymonem tydzień dłużej i to się liczy :). Odwiedzałyśmy z Alą i dzieciakami wszystkie place zabaw, ogólnie przeszłyśmy wzdłuż i wszerz całe miasteczko, które jest małe i troszkę groteskowe. Sceneria przypominająca kadry z westernów, skrzypiące tablice nad pub'ami, w środku klimaty jak na dzikim zachodzie ( + wszechobecne FOOTIE, szoooook, nawet małżeństwo na campie obok nas w namiocie maniaczyło footie wieczorami na przenośnym telewizorku...), jeden sklep i jedna poczta na której można zaopatrzyć się w biżuterię ( polecił mi to 7-letni Leah, chłopczyk który zaczepił mnie na dworze i wypytywał o nazwy kolorów w moim dziwnym, egzotycznym języku ;)
No, co tam... O, wiem. W linii prostej, odległość między Exmouth a Onslow to ok 100km. My jechaliśmy 420km jedyną drogą, czyli north west highway , hah. Poza tym widok wielkiego byka na środku drogi po zmroku był zatrważający!